Ciąg dalszy wywodów. Zapraszam do lektury.
M – Monarchia. Wszechobecne zdjęcia królowej i troszkę mniej
powszechne zdjęcia króla, stanowią po kilku dniach element krajobrazu tak
naturalny, jak zdjęcia polityków w Polsce przed kampanią wyborczą. Jest w tych
uśmiechniętych obliczach jakiś spokój i uczucie, że pewnych rzeczy przed monarchami
nie wypada. Z jakiegoś powodu, pod plakatami naszych polityków efekt jest
dokładnie odwrotny.
N – Napisy. Nigdy w życiu nie widziałem tak genialnych ostrzeżeń! Największą perełką był pan sprzedający kamienie
„szlachetne”, który na szyldzie napisał: „1 JEW=20 BAHT”. Miał być „gem” albo
inny „jewel” ale angielski nie jest szczególnie znany w tym uroczym kraju. Ostrzeżenia
i zakazy rzadziej mają błędy, za to ich treść jest chyba jeszcze bardziej
szokująca. Nie udało mi się zrobić zdjęcia tablicy „No SEX in
the temple”, za to na zdjęciach inne przykłady.
O – Ołtarzyki. Och! Ile jedzenia, kadzideł i kwiatów
dziennie poświęca się bóstwom w Tajlandii! Niektóre ołtarzyki to prawdziwe
dzieła sztuki, inne odrapane i nieatrakcyjne gromadzą kurz, nieodmiennie jednak
na każdym znajduje się choćby maleńkie poidełko czy talerzyk z okruszkiem.
P – Prostytucja. Po kraju, w którym telewizja cenzuruje
męską rękę na kobiecym ramieniu (efekt typu „blur”) nie spodziewałbym się aż
takiego zepsucia... Co prawda nigdy nie widziałem tajskich klientów tych pań,
więc trudno powiedzieć czy zepsucie sięgnęło już w głąb tajskiej tkanki
społecznej, czy jest produktem z importu. Na pierwszy rzut oka wydaje się niemożliwe,
żeby popyt turystyczny wymagał aż takiej podaży. Do zbadania.
R – Rambutan. Mój stosunek do owoców się nie zmienił, ale
przyznaję, że to jeden z ładniejszych owoców jakie widziałem. Owłosiony i
okrągły sprzedawany jest bardzo tanio przy drogach i na straganach. Oczywiście
słodki jak cholera.
S – Snorkelling. Wszyscy mówili nam, że musimy nurkować. Z
różnych względów nurkować z butlą nie możemy, ale nurkowanie z rurką też jest
fantastyczne.
Bezwzględna wolność, własny sprzęt i dowolna ilość czasu na „spocie”
zdecydowanie przemawiają za tą formą nurkowania.
T – Toyota Hilux. Gdyby tego samochodu/półciężarówki zabrakło
to 80% Tajów straciłoby podstawowy środek lokomocji. Popularność zawdzięcza
lokalnej, tajskiej produkcji. Jest też duża i podobno działa tak: https://www.youtube.com/watch?v=cbBx4Ql6Umo
U – Umundurowanie. Tajlandia jest krajem zwariowanym na
punkcie mundurów. Mundur ma kioskarz, kontroler biletów, kierowca, sprzątacz,
kelner, hycel, student i absolutnie każdy ochroniarz (nawet jeśli pilnuje
pustego placu albo macha ręką przy kasie biletowej). Ponadto istnieją sklepy z uniformami,
w których można kupić model dopasowany do swojego zawodu albo po prostu stworzyć
sobie mundur . Niewątpliwym plusem jest to, że faktycznie wygląda to schludnie.
Minusem, że trudno odróżnić reprezentanta administracji publicznej od zwykłego
fana odzieży wojskowej. Na zdjęciu prawdziwi wojacy w Pałacu Królewskim w Bangkoku.
W – Water-To-Go. Gdyby wybrać najbardziej przydatny i
najczęściej używany produkt podczas naszego wyjazdu to miejsce pierwsze
przypada niechybnie tej genialnej butelce z filtrem (dzięki Konrad!). I chociaż
jedna nam zginęła (wypadła z plecaka jak jechaliśmy skuterem) to druga zarabia
na siebie do kilku razy dziennie. Gorąco polecam, żadnych problemów żołądkowych
od przyjazdu do Azji to na pewno też jej załuga: https://www.watertogo.eu/
Z – Zasady bezpieczeństwa. Tajlandia to miejsce w którym na
porządku dziennym są otwarte włazy studzienek kanalizacyjnych, dziurawe mosty,
ruszające się płyty chodnikowe i wszędzie wiszące kable. Autobusy jeżdżą z
otwartymi drzwiami, na łódki wskakuje się, bo nie ma trapu a na skuterze jeździ
się w 4 osoby (bez kasku oczywiście). Wymaga to od człowieka dodatkowego skupienia
(np. niespodziewane obniżenia sufitu mogłyby być oznaczone żółto-czarną taśma…
no mogłyby), ale właśnie dzięki temu widzi się więcej. Czasem widzi się gwiazdy
(jak się przywali w nieoznaczony żółto-czarną taśmą sufit) ale coś za coś. Kuba
Bardzo ciekawe. A możecie zamieścić zdjęcie pary królewskiej?
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe. A możecie zamieścić zdjęcie pary królewskiej?
OdpowiedzUsuńWater-to-Go jest już w Polsce :-) www.watertogo.pl
OdpowiedzUsuń