Przez ostatnie, pełne emocji dni trudno było mi się zmotywować
do pisania kolejnego posta. Po pierwsze, jest wiele ciekawszych rzeczy do
roboty (można zobaczyć zachód słońca, popływać w basenie albo zjeść sobie kurę
na patyku). Po drugie, po co pisać, gdy nawet nie wiadomo, czy ktoś to czyta
(oprócz mamy oczywiście!). Może wystarczyłoby wysłać maila od czasu do czasu?
Po głębszym, (pięciominutowym) zastanowieniu (na więcej naprawdę szkoda czasu, ibidem
zachód, basen, kurczak) stwierdzam: nie wystarczy! Trzeba wykrzyczeć światu, że
czas pakować plecak/walizkę i przyjeżdżać zanim turyści zadepczą, roztopią się lodowce, ISIS itd.
Nigdy nie będzie lepszego momentu na rejs z fantastycznym Bruno (http://sailing.thailand.free.fr/). Nie będzie lepszego
momentu, żeby popływać z rurką na cudownych rafach, popływać kajakiem i
żaglówką i skakać z burty do lazurowej wody. Brzmi jak reklama, ale kto mi
zabroni. To mój blog, nawet jeśli nikt go nie czyta (oprócz mamy). Kuba. PS. Jeśli to czytasz to wstaw chociaż kropkę w komentarzu, będzie motywacja a nie tylko posty w próżnię!
Advertising break
It is hard
to motivate oneself to write a post for your blog if you are in the middle of a
really enjoyable journey. First of all, you could be doing something much more
meaningful at that particular moment (enjoy the sunset, enjoy a swim in a pool,
enjoy a chicken satay). Secondly, you are never sure if anyone is actually
reading this. We can see in the statistics that someone is reading (thank you
moms!) but maybe it would be enough to write an email? And after giving it good
5 minutes of thought I must say: it is
not enough. Because after seeing marvelous Angthong National Marine Park you
just want to shout it as loud as you can: pack your stuff and come here! Sail
with Bruno (http://sailing.thailand.free.fr/)
to enjoy snorkeling, kayaking, sailing and swimming. Sounds like and advert,
but hey, it is my blog after all. Even if nobody is reading it. Kuba. PS. If you read this, write something in a comment section below, would help in finding motivation.
Czytamy :) Mama wkrótce pozna tajniki dodawania komentarzy.
OdpowiedzUsuńDruga mam stawia kropkę, a nawet trzy
OdpowiedzUsuń...
To już dwa komentarze
Kochani nie przestawajcie pisać bo dzięki Wam czujemy nadal zapach wakacji H
OdpowiedzUsuń!
OdpowiedzUsuńJa jeszcze czytam! Jednak zdoję sobie sprawę, iż nie jest to dostateczny powód, żeby zmotywować głowę i ręce do tak wielkiego wysiłku :) Pomyślcie inaczej... minie trochę czasu i będziecie stopniowo zapominać, gdzie byliście i co robiliście. Blog wydaje się dobrym narzędziem do bieżącego zapisywania chociażby krótkiej zajawki z dnia. Przyjedziecie, podsumujecie, wydacie książkę, zbijecie kasiorę na jej sprzedaży i pojedziecie w następną niezwykłą podróż :) Kuba... w końcu zmieniłeś fryzurę! Czas przymierzyć się do malowidła na czaszce - może jakieoś smoka?! :) Trzymajcie się!
OdpowiedzUsuńCezar
Właśnie mi zżarło komentarz pełen wazeliny więc teraz już krótko - DON'T STOP WRITING! :) Ściskamy i zazdrościmy :)
OdpowiedzUsuńSie czyta sie! :)
OdpowiedzUsuńNo raczej, że ktoś czyta!:)
UsuńKuba! Łysy!? :D
OdpowiedzUsuńPiszcie, piszcie.... Starsza pani poczyta, poogląda i będzie miała radość. Już jedni moi znajomi przez 7 lat podróży prowadzili bloog. Teraz trochę osiedli, więc kolej na młodszych. Całuski w czółko Mai i czooło Kuby. AgaA
OdpowiedzUsuńczyta czyta :)
OdpowiedzUsuń.
OdpowiedzUsuń.
OdpowiedzUsuńCzyta, czyta:)
OdpowiedzUsuńThat's very cool Maria...
OdpowiedzUsuńSure there is people reading your blog as I have got 7 visits on my website coming from the link on your blog...
Kop khun mak krap
Bruno