#1 Birds Park
Nie wiem czy jesteście amatorami wielkich ptaków;), ale
gdybyście mieli ochotę na selfie z kazuarem, czy pelikanem to w KL znajduje się
największa na świecie ptaszarnia. W środku miasta nakryto wielką siatką spory
park i wpuszczono tam 3 000 przeróżnych ptaszorów. Lekko śnięte, znudzone
tabunami molestujących je dzieci, pozują obojętnie do zdjęć…Ożywiają się tylko
w porze obiadu – chciałoby się napisać „lecą w podskokach”… gdyby nie to że idą
na piechotę. Bardzo surrealistyczne przeżycie.
#2 Petronas Towers
Kto widział londyńskie City czy amerykańskie drapacze chmur
pewnie nie padnie z wrażenia na widok Petronas Towers. My jednak poczuliśmy
ulgę na widok tych sterylnych,
imponujących wieżowców i błyszczących granitowych chodników. Po dniach w China
Town, gdzie potykasz się o kolejny rozkopany chodnik a rowy są pełne gnijących
śmieci, gdzie w knajpkach pod nogami przemykają pięciocentymetrowe karaluchy,
na widok tych słynnych wież miałam ochotę na klęczkach ucałować ziemię jak
papież. „Cywilizacja!” pomyślałam niemal ze łzami wzruszenia. Zupełnie jakby
ktoś przeszczepił do Azji tkankę innego, amerykańskiego miasta. Pokrzepieni w
tej oazie zachodniej czystości, szkła i metalu, wróciliśmy dalej eksplorować
lokalny koloryt.
#3 Świątynia Thean Hou
Cudowna, cicha świątynia na wzgórzu, lewitująca nad miastem.
Szkoda że w naszych kościołach tak rzadko używa się kadzideł – w tym miejscu
uwiódł mnie najpierw zapach. Setki małych, czerwonych kadzidełek zanoszą
modlitwy z dymem do nieba. Potem oszałamiają nieprawdopodobne kolory.
Szczesciarze!!! Tak trzymać, calujemy
OdpowiedzUsuńZa dobór muzyki do filmików należy się GRAMMY :D
OdpowiedzUsuńJak dobremu dobrze, to dobrze.
OdpowiedzUsuń