Kobiety generalnie mają gorzej – statystycznie mniej zarabiamy,
chociaż często jesteśmy lepiej wykształcone od facetów, mamy więcej domowych
obowiązków na głowie itp.
Odkąd jesteśmy w podróży czuję jednak wielką asymetrię… na moją
korzyść. Każde z nas ma swój plecak z rzeczami – ale zgadnijcie kto nosi
wszystkie wspólne rzeczy jak szampon czy spray na komary? Kiedy idziemy nocą
ciemnymi zaułkami Bangkoku widzę jak Kuba podnosi z ziemi kamienie, jak mimowolnie
zaciska pięści. Ja patrzę w niebo – wiem, że chroni mnie kubowy immunitet.
Chociaż mam prawo jazdy i pewnie ogarnęłabym jazdę na skuterze, w
naturalny sposób to on bierze na klatę prowadzenie nowego środka lokomocji w ruchu lewostronnym, w kraju gdzie znaki
drogowe są tylko nieśmiałą sugestią...
A ja? Przytulam się do niego i staram się jak najmniej wiercić
żebyśmy nie stracili równowagi mknąc wzdłuż wybrzeża Koh Phangan. I uśmiecham
się tylko półgębkiem żeby nie nałapać much :) Maja
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz