Kiedy mówię, że
rzuciliśmy dobrą pracę w korpo, sprzedaliśmy auto i mamy bilet w jedną stronę
do Bangkoku, słyszę „ale Wam zazdroszczę” albo „też bym tak chciała”…Zabrało
nam jednak 30 lat żeby się na to zdecydować. Dlaczego?
Oto lista
wymówek (niepotrzebne skreślić):
#1 „To
nieodpowiedzialne” – Nie wiem kto
i kiedy, ale bardzo skutecznie wpoił nam, że należy ciężko pracować, walczyć o
awanse i podwyżki, kupować mieszkania, Thermomixa i zmieniać samochody na
nowsze, koniecznie ze skórzaną tapicerką. Jeżeli postanawiasz nie uczestniczyć
w tym ogólnym szaleństwie, jesteś nieodpowiedzialny.
Kiedy zemdlałam
ze zmęczenia w drodzy do pracy, pomyślałam „DOSYĆ”. Strasznie głupio byłoby
zejść na zawał przed 40stką…To dopiero jest idiotyczne: pracować jak wół na
samochód, którym jeździsz do pracy…bo na wakacje nie masz czasu i pieniędzy (bo
pracujesz na samochód).
#2 „Mam dobrą,
stabilną pracę”. Jeśli
tak jest, to prawdopodobnie po prostu na nią zasługujesz – masz więc
odpowiednie kompetencje żeby znaleźć później równie dobrą pracę. Jeżeli robotę
znalazł Ci wujek – to faktycznie nie namawiam do podróżowania.
#3 „To zbyt
drogie” – Tydzień w
domku z widokiem na ocean i śniadaniami na Lomboku kosztuje 500 PLN. Drogie to
jest polskie morze…
#4 „Co powie Mama?” – wiedziałam że, gdy rzucę „zwalniamy
się i jedziemy do Azji” moja mama powie: „Malaria, terroryści, okradną Was,
halucynacja z niedożywienia i
śmierć…”. Faktycznie tak było. Ponarzekała, pozałamywała ręce, ale
zainstalowałam jej Whatsappa żeby miała z nami kontakt. Okazało się, że Pani
Wandzia też ma i teraz sobie wysyłają filmiki video i jest szał.
#5 „Takie
rzeczy są po prostu niemożliwe”.
Oh, really? Dziś
nasz pierwszy dzień w Bangkoku. Maja
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńInspirujesz mnie Gorda :* <3
OdpowiedzUsuń