piątek, 15 stycznia 2016

Rasizm w Azji.



Wyobraź sobie, że kupujesz w sklepie wodę mineralną. Wiesz, że powinna kosztować jakieś 3 złote, ale każą Ci zapłacić 10, bo Twoja skóra jest czarna. Nie ważne czy jesteś Afroamerykaninem z Nowego Jorku, zarabiającym miliony dolarów czy biedakiem z Kongo. Okropne, prawda?
Niestety spotykamy się z rasizmem w Azji każdego dnia. Tylko dlatego że jesteśmy biali, wszyscy myślą że jesteśmy  bogaci jak Australijczycy czy Amerykanie i traktują nas jak chodzące bankomaty.
Uderzające jest też, że w telewizji czy reklamach wielkoformatowych modelki mają bardzo jasny odcień skóry i prawie europejskie rysy twarzy. Takich osób prawie nie widać na ulicach Tajlandii czy Indonezji. Zupełnie jakby wstydzili się swojej prawdziwej rasy. Gdyby zakładać, że reklama odwzorowuje przeciętnego konsumenta, miałoby się wrażenie, że w Azji nie ma…Azjatów.



Najmocniejszym dowodem na to, że Azjatki masowo chcą się wybielać są kremy do twarzy. W Europie opakowania komunikują różne benefity – nawilżenie skóry, walka z niedoskonałościami, działanie przeciwzmarszczkowe. Producenci wiedzą, że kobiety mają różne typy skóry, dlatego mamy olbrzymią różnorodność. Tutaj przebija się tylko jeden komunikat: WYBIELIMY CIĘ.
W Europie koncerny kosmetyczne obiecują rzeczy bardzo trudne do osiągnięcia za pomocą kosmetyków: wyszczuplenie, redukcję cellulitu etc. W Azji obiecują niemożliwe: zmianę twojej rasy. Maja

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz