Jalan Mawun to droga, którą
przejechaliśmy cztery razy w tę i z powrotem naszą uroczą Hondą Vario. Za każdym razem było to doświadczenie
ekscytujące. A to na drogę wbiegła kura samobójca, a to ścigaliśmy się z panem
lodziarzem (pamiętacie melodyjkę Family Frost – to samo, tylko na motorze), a to
drogę zaszły nam krowy i żadne trąbienie nie pomagało. No i po drodze
odwiedziliśmy tez jaskinie pełną nietoperzy, ale to temat na innego posta.
Teraz będzie o plażowych eskapadach.
Eskapada pierwsza – Mawun. Jest
pierwszą plażą na zachód od Kuty. Ma prawie idealnie półkolisty kształt. Piasek
jest drobny jak mielona sól a do wody można wejść bez strachu, że coś wbije ci
się w stopę. Przyjemne fale nie zatapiają, ale przyjemnie kołyszą. Sprzedawca
bransoletek był jeden i do tego bardzo uprzejmy. To taka plaża, której zdjęcia
mogłyby być w encyklopedii jako najbardziej
typowy model plaży. I przez 24h myślałem, że odnaleźliśmy najdoskonalszą plażę
na świecie.
Eskapada druga i czwarta – Selong
Belanak. Jest trzecią plażą na zachód od Kuty i zdetronizowała Mawun jako najpiękniejsza, jaką widzieliśmy. Ciągnie się łagodnym łukiem.
Piasek jest jak puder. Plaża słynie z wyśmienitych warunków do nauki
surfowania. Wraz z Mają ulegliśmy magii miejsca (i namowom lokalnych
nauczycieli) i spróbowaliśmy pojeździć na falach. Zabawa przednia ale bardzo
męcząca (ręce, mięśnie grzbietu) i bolesna (otarcia łokci, kolan i skóry na
dolnych żebrach). Maja używając swojego wyjątkowego zmysłu równowagi łapała
praktycznie każdą falę i wprawiała mnie w osłupienie tnąc pieniste grzbiety. W
tym czasie ja gramoliłem się z wody na deskę, która za nic nie chciała mnie
utrzymać (nawet jak na niej leżałem). Z zazdrości nie zrobiłem jej zdjęcia. Na
kolejny tydzień znaleźliśmy najpiękniejszą plaże na świecie (o tej
najpiękniejszej post już niedługo).
Eskapada trzecia – Mewi. Tak
drogi czytelniku – jest to druga plaża na zachód od Kuty. Dojazd do niej jest
tak koszmarny jak drogi na Nusie Penidzie. Tłukliśmy się tam dobre 15 minut po
pseudodrodze, która składała się z kamieni przypominających potłuczone
nagrobki. I chyba nie było warto, bo akurat trwał odpływ… dobrze, że tuż obok
jest Selong Belanak:) Kuba
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz