A było tak: Jechaliśmy z Kubą na skuterze na Lomboku. Wiatr smagał a słońce brązowiło nam skórę. Mijaliśmy senne wioski, droga była zupełnie pusta, śpiewaliśmy więc na całe gardło piosenki z pierwszej komunii.
Nagle droga wspięła się mocno do góry, a potem spadła gwałtownie w dół - rozpędziliśmy się i po chwili asfalt się skończył, jakby ktoś uciął go nożyczkami.
Z tego miejsca dalej biegła ścieżka w piachu. Porzuciliśmy więc motor i szliśmy chwilę przez wysuszone pustkowie. Żadnych ludzi, żadnych budynków. Tylko my i żar lejący się z nieba.
I nagle, pewnie od przegrzania...FATAMORGANA: Najpiękniejsza plaża, jaką widzieliśmy w życiu. Milczy o niej Lonely Planet, nie ma jej na żadnej mapce Lomboku, które widzieliśmy...Do dziś nie wiem, czy to wydarzyło się naprawdę. Maja
Piękna plaża, ale lepiej nie wchodzić do wody w miejscu nieznanym (prądy, skały, żywiołka z barakudami włącznie).
OdpowiedzUsuńChciałam zastrzec, że powyższa "Mama" to tym razem tata, który napisał z konta mamy, ale jak widać poglądy ma podobne.
OdpowiedzUsuńJestem już na bieżąco :-) Gdzie jesteście i gdzie spędzacie czas Świąt ?
OdpowiedzUsuńŚwięta spędziliśmy na północy Tajlandii z mamą i bratem Kuby, którzy do nas dołączyli na dwa tygodnie. Teraz jesteśmy w Laosie, Luang Prabang. Pozdrawiamy:)
OdpowiedzUsuńTam jest zdaje się polski miecz w Muzeum.. ps. Super!!
OdpowiedzUsuń